ZWIĄZEK KOMPOZYTORÓW POLSKICH

Rynek Starego Miasta 27, 00-272 Warszawa, tel. (+48 22) 831 17 41, 831 16 34, faks 887 40 52, mail:zkp@zkp.org.pl

Polski Rocznik Muzykologiczny

Fragment rozmowy Anny Skulskiej z Rafałem Augustynem

Polskie Radio Pr. 2, 21 IX 2009, „Warszawska Jesień 2009” Anna Skulska: Wczoraj [20 IX 2009] odbył się koncert Koła Młodych Związku Kompozytorów Polskich podczas którego jako doświadczony muzyk, ale jeszcze młody duchem, przedstawił Pan w cyklu poświęconego Fryderykowi Chopinowi, zgodnie z ideą tego koncertu. Pomimo, że była to miniatura, nie było to chyba miniaturowym wyzwaniem...

Rafał Augustyn: Wyzwanie było poważne, ponieważ chciałem napisać utwór serio, z elementem humoru. Dostałem to zaproszenie jakiś czas temu, ale trochę odłożyłem je w czasie. Nie pamiętałem też, że utwór powinien mieć jakikolwiek związek z pierwszym utworem na tym koncercie - Walcem minutowym Chopina. Napisałem rzecz, która raczej wiąże się z Bartókiem, ponieważ w utworze jest cytat z jego szkicu pt. Hinta – palinta – utworu-parafrazy starej węgierskiej piosenki dziecięcej. Można to oczywiście zawsze naciągać na związek z Chopinem. W końcu Bartók Chopina cenił, był też folklorystą, kompozytorem o podobnie konstruktywistycznym podejściu do materiału. Dałoby się to jakoś wytłumaczyć, ale tak naprawdę związków z Chopinem nie było żadnych.

Mój utwór był bardzo dobrze wykonany. Jest to świetne trio w swoim trudnym zestawie, z udziałem gitary elektrycznej, do której kompozytorzy, zwłaszcza starsi, niechętnie sięgają. Ja podobnie trzymałem się od tego instrumentu z daleka, bardzo rzadko wykorzystywałem go w swoich utworach. Tutaj jednak okazało się to wyzwaniem. Poszedłem na korepetycje do mojego przyjaciela Pawła Hendricha, który sam jest gitarzystą i kompozytorem. Pomocny w pewnych technicznych sprawach był mi także Wojtek Błażejczyk [współwykonawca koncertu]. Spróbujemy jeszcze kiedyś zagrać ten utwór. Są to świetni wykonawcy, dlatego ten koncert tak dobrze się sprawdził bo muzyki były tak różne i czasem niesłychanie odlatujące. Mimo wariackiego pomysłu koncert okazał się udany.

AS: Przypomnijmy, że było to 60 minutowych utworów w hołdzie Chopinowi. Pana utwór miał minutę?

RA: Tak.

AS: ...bo niektóre były trochę dłuższe...

RA: Były też i krótsze. Staszek Krupowicz uporał się w 40 sekundach, a ktoś jeszcze w pół minucie [Michał Dobrzyński]. Mi wyszło trochę więcej. Sama propozycja napisania minutowego utworu jest atrakcyjna. Podczas koncertu pojawił się nawet utwór, który był miniaturową sonatą [Sonata Urszuli Dąbrowskiej – Rogali], szalenie zabawną. Była to świetna szkoła zwięzłości. Ja napisałem po prostu utwór, który ze swoją puentą, kulminacją, rozwiązaniem, perypetią miał się zmieścić w minucie. I się zmieścił.